Dobra, kto wie o co chodzi z tą mniejszą czcionką niech mnie oświeci :)
Rozdział dedykowany Ani L. <3
Rozdział 5
"Musimy porozmawiać"
Lily siedziała na swoim łóżku, myśląc o wszystkim i o niczym. Rozmyślała o październikowej pogodzie, wypracowaniu na transmutacje, o Carmen i Jamesie...? Tak, o dziwo o nich myślała. Oczywiście nie była zazdrosna, była po prostu w szoku, że są jeszcze razem. James, jak i Syriusz nigdy nie bawili się w dłuższe związki. Poza tym niezbyt przepadała za wybranką Pottera. Dor i Ann cały czas powtarzały jej, że jest to spowodowane zazdrością, ale Lily wiedziała, że nie mają racji. Ostatnimi czasy jednak zaczęły nachodzić ją wątpliwości. James bardzo się zmienił, spoważniał, wydoroślał. Evans zaczęła się do niego przekonywać, coraz częściej przyłapywała się na wpatrywaniu się w niego. Jednak w zrobieniu pierwszego kroku przeszkadzał jej fakt, że szukający ma oczywiście dziewczynę oraz duma. Dziewczyna była tak cholernie dumna, że nigdy nie przyznała by się to tego, że zakochała się w swoim największym wrogu, w chłopaku, którego lekko mówiąc nigdy nie trawiła. Nie widziała co ma ze sobą zrobić. Czy ma z nim porozmawiać, czy zostawić tą sprawę w spokoju? Po długich przemyśleniach postanowiła, że najpierw porozmawia ze swoimi przyjaciółkami. W związku z tym wstała z posłania i udała się do pokoju wspólnego. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Dziewczyny siedziały właśnie z Huncwotami przy kominku i zaśmiewały się z, opowiedzianego zapewne przez któregoś z chłopców dowcipu. Wiedziała, że przy chłopakach na pewno nie może wyjawić swojej tajemnicy, więc niezauważona przebiegła przez pokój i pognała do sowiarni. Nabazgrała w pośpiechu wiadomość dla Dorcas i przywiązała ją do nóżki sowy. Następnie jak najszybciej ruszyła w drogę powrotną do wieży Gryffindoru.
W tym samym czasie w pokoju wspólnym, przy kominku siedziała grupa przyjaciół i spędzała miło czas. Śmiali się, rozmawiali. Kiedy to mieli usłyszeć kolejną historię z Jamesem i Syriuszem w roli głównej, usłyszeli stukanie w okno. Siedząca najbliżej Dorcas, wpuściła sowę, pogłaskała ją, poczęstowała kawałkiem ciasteczka i odwiązała liścik.
Dor
Zabierz Ann i szybko
przyjdźcie do dormitorium.
Musimy o kimś czymś porozmawiać.
L.E
Meadowes podeszła do Ann i wszeptała jej coś do ucha. Obie dziewczyny wstał, pożegnały się z Huncwotami oraz Carmen i żwawym krokiem ruszyły do dormitorium. W pomieszczeniu panował mrok. Jedyne światło dawał księżyc i niebo pełne gwiazd. Sypialnia była pusta, nie licząc Lily siedzącej po turecku na swoim łóżku.
- Coś się stało? - zapytała zaniepokojona Dor.
- Dziewczyny, musimy porozmawiać. Muszę wam coś wyznać. Ja... - zaczęła Evans, lecz nie dane było jej skończyć, bo przerwał jej niespodziewany krzyk Dorcas.
- Wiedziałam! Nareszcie!
- O czym ty mówisz? - zdziwiła się Ann.
- No jak to o czym? Widziałaś liścik, chciała o "czymś" porozmawiać... hmm, chyba o kimś, nie Lily? - na to ostatnie Lily zaczerwieniła się, czego na szczęście nie było widać. - Który to? Przystojny, zabawny?
- Znamy go? - dodała ciekawa blondynka.
- James. - szepnęła Evans.
- Co? James? Jezu, nareszcie. - odpowiedziała radośnie Dor. - Tylko czemu dopiero teraz?
- Słucham?
- No przecież ty go kochasz już od dawna, chyba tylko ty tego nie widziałaś.
- Dobra, Dorcas nie męcz jej. Lily, opowiadaj... - przerwała czarnowłosej Ann.
Kiedy rudowłosa opowiedziała swoim przyjaciółkom, kiedy i jak uświadomiła sobie to i owo, pod drzwiami stała Carmen i uważnie przysłuchiwała się rozmowie współlokatorek [dop.aut.: Ależ ta Carmen jest zła! ;)].
Kiedy usłyszała już wszystko co chciała wiedzieć, ruszyła w stronę pokoju wspólnego. Rozejrzała się po pomieszczeniu, nie było tam nikogo prócz kilku pierwszoklasistów. Po krótkim "przeanalizowaniu informacji" pewnym krokiem ruszyła ku dormitorium Huncwotów. Stanęła przed drzwiami i zapukała kilka razy. Na jej szczęście, stanął przed nią James. Po chwili milczenia i wpatrywania się w siebie nawzajem weszła do środka i poważnym tonem odparła
- Musimy porozmawiać.
- Coś się stało? - zapytał zdziwiony chłopak.
- Nie uwierzysz co usłyszałam...
- Chyba "podsłuchałam". - zażartował James.
- Cicho! Daj mi skończyć. - zaśmiała się dziewczyna. - Lily rozmawiała z dziewczynami. Zgadnij o czym, a raczej o kim. - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.
- Przypuszczam, że o mnie. - odpowiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
- Zgadłeś. - zaśmiała się radośnie.
- Czyli po twoim uśmiechu mogę domyślić się, że się udało? - zapytał ze słabo ukrywaną nadzieją.
Dziewczyna odpowiedziała mu szerokim uśmiechem, mrugnęła i ruszyła prosto do swojego dormitorium, nie odzywając się ani słowem.
Lily
Carmen
Rozdział 5
Lily siedziała na swoim łóżku, myśląc o wszystkim i o niczym. Rozmyślała o październikowej pogodzie, wypracowaniu na transmutacje, o Carmen i Jamesie...? Tak, o dziwo o nich myślała. Oczywiście nie była zazdrosna, była po prostu w szoku, że są jeszcze razem. James, jak i Syriusz nigdy nie bawili się w dłuższe związki. Poza tym niezbyt przepadała za wybranką Pottera. Dor i Ann cały czas powtarzały jej, że jest to spowodowane zazdrością, ale Lily wiedziała, że nie mają racji. Ostatnimi czasy jednak zaczęły nachodzić ją wątpliwości. James bardzo się zmienił, spoważniał, wydoroślał. Evans zaczęła się do niego przekonywać, coraz częściej przyłapywała się na wpatrywaniu się w niego. Jednak w zrobieniu pierwszego kroku przeszkadzał jej fakt, że szukający ma oczywiście dziewczynę oraz duma. Dziewczyna była tak cholernie dumna, że nigdy nie przyznała by się to tego, że zakochała się w swoim największym wrogu, w chłopaku, którego lekko mówiąc nigdy nie trawiła. Nie widziała co ma ze sobą zrobić. Czy ma z nim porozmawiać, czy zostawić tą sprawę w spokoju? Po długich przemyśleniach postanowiła, że najpierw porozmawia ze swoimi przyjaciółkami. W związku z tym wstała z posłania i udała się do pokoju wspólnego. Rozejrzała się po pomieszczeniu. Dziewczyny siedziały właśnie z Huncwotami przy kominku i zaśmiewały się z, opowiedzianego zapewne przez któregoś z chłopców dowcipu. Wiedziała, że przy chłopakach na pewno nie może wyjawić swojej tajemnicy, więc niezauważona przebiegła przez pokój i pognała do sowiarni. Nabazgrała w pośpiechu wiadomość dla Dorcas i przywiązała ją do nóżki sowy. Następnie jak najszybciej ruszyła w drogę powrotną do wieży Gryffindoru.
W tym samym czasie w pokoju wspólnym, przy kominku siedziała grupa przyjaciół i spędzała miło czas. Śmiali się, rozmawiali. Kiedy to mieli usłyszeć kolejną historię z Jamesem i Syriuszem w roli głównej, usłyszeli stukanie w okno. Siedząca najbliżej Dorcas, wpuściła sowę, pogłaskała ją, poczęstowała kawałkiem ciasteczka i odwiązała liścik.
W tym samym czasie w pokoju wspólnym, przy kominku siedziała grupa przyjaciół i spędzała miło czas. Śmiali się, rozmawiali. Kiedy to mieli usłyszeć kolejną historię z Jamesem i Syriuszem w roli głównej, usłyszeli stukanie w okno. Siedząca najbliżej Dorcas, wpuściła sowę, pogłaskała ją, poczęstowała kawałkiem ciasteczka i odwiązała liścik.
Dor
Zabierz Ann i szybko
przyjdźcie do dormitorium.
Zabierz Ann i szybko
przyjdźcie do dormitorium.
Musimy o kimś czymś porozmawiać.
L.E
Meadowes podeszła do Ann i wszeptała jej coś do ucha. Obie dziewczyny wstał, pożegnały się z Huncwotami oraz Carmen i żwawym krokiem ruszyły do dormitorium. W pomieszczeniu panował mrok. Jedyne światło dawał księżyc i niebo pełne gwiazd. Sypialnia była pusta, nie licząc Lily siedzącej po turecku na swoim łóżku.
- Coś się stało? - zapytała zaniepokojona Dor.
- Dziewczyny, musimy porozmawiać. Muszę wam coś wyznać. Ja... - zaczęła Evans, lecz nie dane było jej skończyć, bo przerwał jej niespodziewany krzyk Dorcas.
- Wiedziałam! Nareszcie!
- O czym ty mówisz? - zdziwiła się Ann.
- No jak to o czym? Widziałaś liścik, chciała o "czymś" porozmawiać... hmm, chyba o kimś, nie Lily? - na to ostatnie Lily zaczerwieniła się, czego na szczęście nie było widać. - Który to? Przystojny, zabawny?
- Znamy go? - dodała ciekawa blondynka.
- James. - szepnęła Evans.
- Co? James? Jezu, nareszcie. - odpowiedziała radośnie Dor. - Tylko czemu dopiero teraz?
- Słucham?
- No przecież ty go kochasz już od dawna, chyba tylko ty tego nie widziałaś.
- Dobra, Dorcas nie męcz jej. Lily, opowiadaj... - przerwała czarnowłosej Ann.
Kiedy rudowłosa opowiedziała swoim przyjaciółkom, kiedy i jak uświadomiła sobie to i owo, pod drzwiami stała Carmen i uważnie przysłuchiwała się rozmowie współlokatorek [dop.aut.: Ależ ta Carmen jest zła! ;)].
Kiedy usłyszała już wszystko co chciała wiedzieć, ruszyła w stronę pokoju wspólnego. Rozejrzała się po pomieszczeniu, nie było tam nikogo prócz kilku pierwszoklasistów. Po krótkim "przeanalizowaniu informacji" pewnym krokiem ruszyła ku dormitorium Huncwotów. Stanęła przed drzwiami i zapukała kilka razy. Na jej szczęście, stanął przed nią James. Po chwili milczenia i wpatrywania się w siebie nawzajem weszła do środka i poważnym tonem odparła
- Musimy porozmawiać.
- Coś się stało? - zapytał zdziwiony chłopak.
- Nie uwierzysz co usłyszałam...
- Chyba "podsłuchałam". - zażartował James.
- Cicho! Daj mi skończyć. - zaśmiała się dziewczyna. - Lily rozmawiała z dziewczynami. Zgadnij o czym, a raczej o kim. - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.
- Przypuszczam, że o mnie. - odpowiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
- Zgadłeś. - zaśmiała się radośnie.
- Czyli po twoim uśmiechu mogę domyślić się, że się udało? - zapytał ze słabo ukrywaną nadzieją.
Dziewczyna odpowiedziała mu szerokim uśmiechem, mrugnęła i ruszyła prosto do swojego dormitorium, nie odzywając się ani słowem.
- Coś się stało? - zapytała zaniepokojona Dor.
- Dziewczyny, musimy porozmawiać. Muszę wam coś wyznać. Ja... - zaczęła Evans, lecz nie dane było jej skończyć, bo przerwał jej niespodziewany krzyk Dorcas.
- Wiedziałam! Nareszcie!
- O czym ty mówisz? - zdziwiła się Ann.
- No jak to o czym? Widziałaś liścik, chciała o "czymś" porozmawiać... hmm, chyba o kimś, nie Lily? - na to ostatnie Lily zaczerwieniła się, czego na szczęście nie było widać. - Który to? Przystojny, zabawny?
- Znamy go? - dodała ciekawa blondynka.
- James. - szepnęła Evans.
- Co? James? Jezu, nareszcie. - odpowiedziała radośnie Dor. - Tylko czemu dopiero teraz?
- Słucham?
- No przecież ty go kochasz już od dawna, chyba tylko ty tego nie widziałaś.
- Dobra, Dorcas nie męcz jej. Lily, opowiadaj... - przerwała czarnowłosej Ann.
Kiedy rudowłosa opowiedziała swoim przyjaciółkom, kiedy i jak uświadomiła sobie to i owo, pod drzwiami stała Carmen i uważnie przysłuchiwała się rozmowie współlokatorek [dop.aut.: Ależ ta Carmen jest zła! ;)].
Kiedy usłyszała już wszystko co chciała wiedzieć, ruszyła w stronę pokoju wspólnego. Rozejrzała się po pomieszczeniu, nie było tam nikogo prócz kilku pierwszoklasistów. Po krótkim "przeanalizowaniu informacji" pewnym krokiem ruszyła ku dormitorium Huncwotów. Stanęła przed drzwiami i zapukała kilka razy. Na jej szczęście, stanął przed nią James. Po chwili milczenia i wpatrywania się w siebie nawzajem weszła do środka i poważnym tonem odparła
- Musimy porozmawiać.
- Coś się stało? - zapytał zdziwiony chłopak.
- Nie uwierzysz co usłyszałam...
- Chyba "podsłuchałam". - zażartował James.
- Cicho! Daj mi skończyć. - zaśmiała się dziewczyna. - Lily rozmawiała z dziewczynami. Zgadnij o czym, a raczej o kim. - powiedziała i uśmiechnęła się szeroko.
- Przypuszczam, że o mnie. - odpowiedział i uśmiechnął się łobuzersko.
- Zgadłeś. - zaśmiała się radośnie.
- Czyli po twoim uśmiechu mogę domyślić się, że się udało? - zapytał ze słabo ukrywaną nadzieją.
Dziewczyna odpowiedziała mu szerokim uśmiechem, mrugnęła i ruszyła prosto do swojego dormitorium, nie odzywając się ani słowem.
Lily
Carmen
Rozdział krótki, ale meeega :) Czyli Carmen pomagała Jamesowi, żeby Lily się w nim zakochała!!! Wiedziałam, że nie jest podła :P
OdpowiedzUsuńSuper! Ale szkoda, że taki krótki :c Zapraszam do mnie! już niedługo 1 rozdział :D http://druga-polowka-lily.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńSuper ^^
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie:
http://zaprzysiezeni.blox.pl/html
super ciekawe kiedy Lily i James będą razem :D <3 Xd
OdpowiedzUsuńCzytam Twojego bloga od dzisiaj i nie mogę się doczekać kolejnego rozdziału! Miałam mieszane uczucia co do Carmen, ale okazało się, że jest Ok. Tylko strasznie wkurzyłam się na Rogacza, bo to najgorsze co może zrobić chłopak. Czekam, na kolejny rozdział, powiadom mnie, dobrze? Pod ostatnim rozdziałem http://historiaroczniku1960.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Marzycielka <3
Wiedziałam€
OdpowiedzUsuńco? ;) xD
UsuńCarmen nie może być zła, Lily i James będą razem :)itd.
Usuńtrochę nie ogarnęłam. czyli ona była tą złą czy robiła za swatkę? xD
OdpowiedzUsuńSwatka XD
Usuń